piątek, 29 kwietnia 2016

serek topiony z kminkiem



1kg twarogu (najlepiej starego)
2 łyżeczki sody
2 żółtka
2-3 łyżki masła lub gęstej śmietany
1 łyżka kminku
1 1/2 łyżeczki soli

Twaróg najlepiej gdyby był "nieświeży". Jak mówiła moja babcia- im starszy tym lepszy. Dawniej do zrobienia serka używano twarogu, który pokrywał się specyficznym kożuszkiem i już  "pachniał"- wtedy wychodził najlepszy serek.
Ja jednak nie namawiam do aż takich ekstremalnych prób. Zwłaszcza, że ciężko dziś dostać jakiekolwiek produkty, które zachowałyby w 100% swoją pierwotną postać. Dziś nawet twaróg nie zawsze jest twarogiem.
Aby sporządzić  dzisiejszy serek, wyposażyłam się w prawdziwy twaróg, które poleżał sobie dużo dłużej niż mleczarnia w terminie podawała :)  Nie zrażajcie się. W końcu jak tworzy się sery? Najlepsze sery leżakują miesiącami. A więc mój twaróg leżakował sobie nieco  w lodówce (nie nabawił się pleśni, może byłoby tak, gdyby leżał na szafce, no i pewnie dużo szybciej). Wtedy wyjęłam go, rozgniotłam widelcem i posypałam sodą, całość wymieszałam. Odstawiłam do rozpuszczenia się twarogu (nie bójcie się, mogą  to być 1-2 dni- w końcu tyle leżakował, nie zaszkodzi doba dłużej). Jak pięknie rozpuści się (zostanie parę grudek, ale tym nie należy się przejmować na tym etapie), włożyłam do naczynia żaroodpornego razem z masłem i solą, naczynie do garnka z gotującą się wodą i cały czas podgrzewając, mieszałam od czasu do czasu, aż twaróg stał się płynny a grudki rozpuściły się.  Gdy uznałam , że serek jest gotowy dodałam żółtka intensywnie mieszając masę, aby żółtka nie sparzyły się tylko wmieszały. Gotowałam jeszcze 3 minuty, po czym dodałam kminek. Teraz wystarczy ostudzić i pyszny serek na chleb gotowy.  Co najważniejsze -bez żadnego E!
Uwagi: Masło nadaje serkowi kremowej konsystencji. Gdy go nie dodamy, nasz serek nie będzie chciał się rozsmarować na chlebie, będzie raczej do krojenia:)
Żółto daje kolor. Według mnie nie jest konieczne w serku, można z niego zrezygnować jeżeli ktoś nie lubi albo obawia się, np. salmonelli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz