wtorek, 8 sierpnia 2017

zupa serwatkowa


Danie z kuchni łemkowskiej, spotykane  w kuchni rzeszowskiej, zamojskiej, w zasadzie w województwie lubelskim. Zaintrygowała mnie nazwa zupy oraz jej skład- musiałam wypróbować. I? I jestem mile zaskoczona. Jest to coś pomiędzy żurkiem, zupą chrzanową, coś w rodzaju barszczu białego. Gorąco polecam.
Na targach dominikańskich w Gdańsku udało mi się kupić serwatkę z koziego mleka, która wylądowała w mojej zupie, jednakże zupę można dokładnie tak samo przygotować na serwatce z krowiego mleka.
Niektórzy zadają sobie pytanie "co to jest ta serwatka"- otóż jest to produkt uboczny (tzw. niepotrzebny) przy produkcji twarogu. A co dokładniej? Gdy prawdziwe świeże mleko prosto  od krowy ( jak to mówią- prosto z cyca) lub też po prostu przed wlaniem do idealnie wyczyszczonych, sterylnych od antybiotyku kan/bań/zbiorników , bo takie nie zsiądzie się choćby nie wiem co (pozbawione jest cudownych bakterii- staje się jałowe),  pozostawimy w temperaturze pokojowej, to dojdzie do procesu fermentacji, w trakcie którego powstaje zsiadłe mleko- cudowny probiotyk regulujący naszą florę bakteryjną jelit, regulujący procesy trawienia, leczący wiele chorób, w tym łuszczycę i robaczycę. Jak rozpoznać kiedy nasze mleko jest już zsiadłe? Kiedy zauważymy oddzielający się skrzep od "wody", kiedy nasze mleko będzie miało galaretowatą konsystencję- to właśnie to! Pyszna zupa, którą w dzieciństwie, w czasach PRL-u jadłam ze łzami w oczach (nienawidziłam jej, ale i nie znałam jej zalet) wraz z jajkiem sadzonym i smażonymi ziemniakami. Idealny chłodnik na upalne dni- zsiadłe mleko.
Ale dalej- co z tym skrzepem. Jeżeli nie chcemy pić zsiadłego mleka, możemy zrobić z niego.... twaróg:) Jak? Podgrzewamy skrzep, ale nie gotujemy! W trakcie podgrzewania zaczną pojawiać się gródki twarogu i serwatka. Przelewamy nasz twaróg przez sito oddzielając go od serwatki. Twaróg musi obcieknąć a serwatka, gdy wystygnie jest gotowa do picia lub do dalszej obróbki:)
Słyszałam, że robi się z niej 2 rodzaje zup: na słodko, która była często podawana dzieciom na śniadanie w dworach szlacheckich, oraz na słono- czyli to co dziś prezentuję. Było to danie podawane na obiad u chłopów, zwykle podawana z gotowanymi ziemniakami lub kaszą, doprawiona chrzanem podłóg upodobań. Przyznam się, że słodka wersja czeka na odkrycie, natomiast słoną- polecam.
Idealna na upalne dni:)

Składniki:
1litr wywaru mięsnego (z kości, wędzonej skórki, marchewki, pietruszki, listka selera i pora, małej cebulki, 3 ziaren ziela i listka laurowego)
laska ulubionej kiełbasy w cienkim flaku
1 litr serwatki
2 łyżki mąki
1 łyżka świeżo startego chrzanu
6 jajek

dodatki wedle uznania i upodobań: ziemniaki, kasza gryczana lub chleb ze smalcem


Gotujemy wywar, zajmie to nam jakieś 30- 40 minut. Następnie odcedzamy i dodajemy do niego serwatkę.
Kiełbaskę kroimy w kostkę .
 Gotujemy jajka na twardo(do wody proponuję dodać łyżkę octu, wtedy jajka bardzo łatwo obrać).
Ścieramy kawałek chrzanu.
Mąkę rozprowadzamy w niewielkiej ilości wody i dodajemy do wywaru- mieszamy aby nie zrobiły nam się kluski. Wrzucamy pokrojoną w kostkę kiełbasę i gotujemy 3-4 minuty. Dodajemy chrzan, gotujemy jeszcze minutę i podajemy.
Na każdy talerz wykładamy pokrojone jajka i zalewamy zupą.

uwagi:
Zupę przygotowuje się bardzo szybko. W zasadzie najdłużej czekamy na wywar.



2 komentarze:

  1. Swietnie czyta sie Twojego bloga. Sama uwielbiam siegac po zapomniane, dawne przepisy i metody. Jest to skarb narodowy, skarb naszego regionu swiata. Dzieki ze przypominasz, uczysz. Bardzo mi sie podobaja Twoje dopisy "dlaczego tak, a nie inaczej", pochodzenie danego przepisu i dodatki historyczne. Ciekawe info o podawaniu tej zupy, w wersji slodkiej, na dworach szlacheckich dzieciom np.. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,jutro ugotuje zupę z serwatki w/g twojego przepisu.Z mleka ( prosto od krowy),zrobiłam twaróg ,no a z serwatki zupę na jutrzejszy obiad.Moja córka po wyjściu za mąż przeniosła się na wieś i dopiero po niedawno obudziły się w niej wiejskie geny.Obecnie uprawia warzywniak,ma drzewka owocowe,choruje kury no i kupila Mucie.Z tych dobrodziejstw korzystam ja,robię sobie masło,twarożek ( sernik wychodzi pychota)a maślanka to po prostu poezja.Wszystko jest na naturalnym nawozie i mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić po prostu dobre i zdrowe.Tu przypomina mi się ta maksyma"ze wsi jesteś na wieś wrócisz".W trzecim pokoleniu a jednak. Pozdrawiam Bożena.

    OdpowiedzUsuń