Uwielbiam te bułeczki. To wspomnienie mojego dzieciństwa na wsi, u babci. Cudowne lekko słodkie bułeczki z masełkiem jedzone jeszcze lekko ciepłe.....mniammmm.
1kg mąki
7 dag drożdży
1/4l mleka
3 żółtka lub 1 jajko
20-25g cukru ( 2 łyżki)
sól
10 dag tłuszczu
jajko do smarowania, mak
Mleko podgrzewamy do 40 stopni, dodajemy do niego 2 łyżki cukru, 2 łyżki mąki i drożdże, mieszamy do połączenia składników i odstawiamy do wyrośnięcia- jakieś 20 minut.
Na stolnicę wysypujemy resztę mąki i cukru, dodajemy jajka, sól a następnie wyrośnięty zaczyn i ugniatamy ciasto.
Dobre ciasto należy zagnieść minimum 300 razy, ale nie więcej niż 700, bo wtedy będzie zbyt napowietrzone- to uwaga, którą dostałam kiedyś od niewidomej osoby- sprawdza się!
Po tych 300-tu ugnieceniach, dodajemy stopiony tłuszcz i wyrabiamy ciasto do uzyskania elastyczności. Następnie formujemy kulki-bułeczki i układamy je na blasze. Każdą smarujemy rozmąconym jajem i posypujemy makiem.
Bułki pozostawiamy do wyrośnięcia- staną się piękne, duże okrąglutkie, następnie pieczemy 00-25 min w 180 stopniach.
Wspaniałe ze świeżym masłem, polecam, choć to słodkawa bułka:)
Uwagi:
1. ostrożnie z podgrzewaniem mleka- zbyt gorące zabije nasze drożdże i ciasto nie będzie chciało rosnąć. Zauważycie to od razu- zaczyn będzie słabo rósł.
1. Ja oprócz masła uwielbiam dodać plasterek szynki;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz